sobota, 19 maja 2012

Wszyscy kiedyś odchodzą.

Na końcu i tak zostaniesz sam. 
Przypomnij sobie ile razy ktoś Cię skrytykował. Powiedział coś niemiłego, co uraziło Cię i czym się przejąłeś? Ile razy ktoś wypowiedział słowa, które sprawiły, że na Twojej twarzy pojawiły się łzy, a serce ścisnął dziwny skurcz? Jak wiele spędziłeś nieprzespanych nocy tylko dlatego, że ktoś sprawił, że Twoje serce ogarnął niepokój?
A teraz popatrz i odpowiedz sobie; ile z tych osób dalej jest w Twoim życiu? Ilu z nich pomaga Ci, gdy jest źle, pociesza po porażkach i cieszy się z sukcesów? Ile z tych osób trwa u Twojego boku, jest z Tobą i tworzy Twoją rzeczywistość? 
Tak naprawdę nie warto brać sobie do serca czyichś słów. One wszystkie powinny przelecieć przez nasze uszy jak przez takie sito oddzielające te wartościowe, od tych najzwyczajniej gównianych. Te drugie nie wnoszą do naszego życia nic, prócz niepokoju. 
Jak je rozróżnić? Dopóki działasz zgodnie ze sobą i swoim sumieniem, nie naruszając przy tym niczyich praw i nie raniąc nikogo świadomie - rób to dalej. Bo to życie jest tylko Twoje.
Na końcu i tak zostaniesz sam.


edit; niedziela
pijemy wytrawne wino do obiadu, jest spokojnie, w tle leci wesoła muzyka
Boże, niech tak zostanie

43 komentarze:

  1. W zasadzie masz racje, ale myślę też, że ważne jest, by to wszystko działo się w ramach szacunku do danej osoby, bez agresji z powodu niewłaściwej uwagi. Ale żeby tak po prostu umieć nie przejmować się niczyimi słowami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mówię o agresji, mówię raczej o obojętności i umiarkowanej ignorancji. Na głupotę.

      Usuń
    2. A ja nie czuję się uprawniona do rozstrzygania, kto wykazuje się głupotą, a kto nie.

      Usuń
    3. Każdy jest uprawniony.

      Usuń
    4. A może nikt? Nie nam oceniać, nigdy nie wiemy wszystkiego.

      Usuń
    5. Jak ktoś próbuje zmieszać Cię z błotem, zaniżyć Twoją samoocenę i robi wszystko, by Cię zniszczyć - wykazuje się głupotą. Jeśli Ty nic z tym nie robisz - nie jesteś ani trochę mądrzejsza od niego.

      Usuń
    6. Nie chodzi o to, żeby nic z tym nie robić, ale by nie odpowiadać tej osobie tym samym, albo jakąkolwiek inną agresją, potępieniem. Oczywiście, branie tego do siebie nie jest dobrym rozwiązaniem. Ale chodzi tylko o to, żeby nie zakładać: "dobra, on powiedział o mnie tak i tak, więc jest głupi i tyle" i na całe życie taką osobę przekreślać. Jeszcze to, że ja nigdy nie mówię, że ktoś JEST głupi. Można zrobić głupotę, ale nie BYĆ głupim.

      Usuń
    7. Gdzie napisałam, że ktoś jest głupi? Nazwałam to tylko wykazywaniem się głupotą. Czytanie ze zrozumieniem się kłania.

      Usuń
    8. "...wykazuje się głupotą. Jeśli Ty nic z tym nie robisz - nie jesteś ani trochę mądrzejsza od niego."
      Z naciskiem na to ostatnie. To już na pewno nie kwestia czytania ze zrozumieniem, ewentualnie nieprecyzyjnego wypowiadania się. ;)

      Usuń
  2. Są różne rodzaje samotności, nie każdy jest straszny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pisałam o samotności.

      Usuń
    2. Przepraszam, to zrozumiałam przez słowa "na końcu i tak zostaniesz sam".

      Usuń
    3. Nie chodzi o samotność. Chodzi o to, że Ci wszyscy, którzy chcą Cię zmienić i tak odejdą. Nie zmieniaj się dla nich. Rób to dla siebie.

      Usuń
    4. W takim sensie ;)
      Ludzie za często chcą nas zmienić, a my za często się poddajemy ich manipulacjom.

      Usuń
    5. Właśnie. Ja sama, niestety, często dopasowywałam się do czyichś racji i opinii, ale na szczęście w porę z tym skończyłam. Teraz, jak ktoś mówi mi coś niepochlebnego, to albo się irytuję i bronię (jeśli jest konieczność), albo olewam. Ignorancja to największa broń.

      Usuń
  3. słowa potrafią boleć bardziej niż czyny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Możemy zapomnieć o ludziach, ale pamiętamy o słowach".

      Usuń
  4. Wrażliwym osobom zawsze będzie trudniej. Zrozumieć, zrozumieją, ale w praktyce to będzie wysoki mur do przeskoczenia. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba nad sobą pracować. Kiedyś też byłam "wrażliwa".

      Usuń
    2. Też byłam i wiem, że to do niczego nie prowadzi. Dziś mam "wyjebane".

      Usuń
    3. Ja też mam :) Podejście prawie że doskonałe.

      Usuń
    4. Żałuję, że od początku taka nie byłam.

      Usuń
    5. Jeśli kiedyś bylaś wrazliwa i inni mogli Cie latwo zranic to wcale nie tak zle. Przeszlas to. A im wiecej w zyciu przejdziemy, tym jestesmy silniejsi.

      Usuń
  5. Po przeczytaniu Twojego wpisu wiele sobie uświadomiłam...
    I poczułam się silna, że wyrzuciłam tamtych ludzi ze swojego umysłu...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja w przeciwieństwie do Bezimiennej, uświadomiłem sobie swoją słabość. Wadę mojej najlepszej zalety.
    (chwilę później)
    Ale w sumie byłem jej świadomy.
    Oraz Twoje słowa to paradoks. Bo według nich mamy zignorować słowa mówiące o tym by ignorować. Czyli mamy sobie wziąć do serca, by nie brać do serca. Nigdy nie mów nigdy.

    Ja chyba zostanę przy swojej romantycznej pasji (jako pasja - ta od filmu pasja). Bo w sumie, to definiuje moją osobę. To jakbym miał się wyrzec duszy. Oczywiście, ma to swoje wady. Ale zawsze byłem niepoprawnym politycznie idealistą. Najwyżej będę miał zgraję psów (na koty mam uczulenie).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma tu żadnego paradoksu. Bierz do siebie to, co wartościowe. Gówno wywalaj przez ramię. Proste.

      Też kiedyś byłam idealistką.

      Usuń
    2. Tylko więc co uznać za wartościowe a co nie?

      Usuń
    3. O tym też napisałam:
      "Jak je rozróżnić? Dopóki działasz zgodnie ze sobą i swoim sumieniem, nie naruszając przy tym niczyich praw i nie raniąc nikogo świadomie - rób to dalej. Bo to życie jest tylko Twoje."
      Jeśli ktoś krytykuje coś, co Ty uznajesz za poprawne i dobre, to olej czyjeś słowa.

      Usuń
    4. Ja zawsze działam według swoich wartości, ale nie naruszając żadnych praw. Bo na tym, polega zwykła rozmowa.

      Nie można tak olać, a jeśli to właśnie ta osoba ma słuszność? Może to my robimy źle? Na tym polega rozmowa na argumenty. Ale na argumenty, nie pusta krytyka.

      Usuń
    5. Dzisiaj zastanawiałam się nad swoim systemem wartości. Wnioski mnie doprowadziły do skrajności; nie wiedziałam czy śmiać się, czy płakać :P

      Mówię o pustej krytyce. Co innego, jeśli ktoś ma argumenty, ktore są słuszne. Ale ja to i tak najczęściej olewam i jedno i drugie :)

      Usuń
    6. Mój system wartości jest podporządkowany moim potrzebom :P\

      To źle jak olewasz argumenty. I to bardzo.

      Usuń
    7. Argumenty wystosowane przez osoby, które nie mają u mnie autorytetu i które są dla mnie bez znaczenia do mnie nie przemawiają.

      Usuń
    8. Hmm, to jak można sobie zbudować u Ciebie autorytet? No dobra, rozumiem, że ja też nie mam autorytetu, to nie będę się silił.

      Usuń
    9. Jestem nihilistką, więc raczej ciężko. Graniczy z cudem.

      Usuń
  7. Tak, to prawda Kochana... nie warto brać sobie do serca pewnych słów... ale czasem jest tak ciężko, gdy to dotyczy ważnej sfery w naszym życiu. Od wczoraj tak dobrze to wiem. buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, czasami jest bardzo ciężko..
      :*

      Usuń
  8. wiesz, są ludzie, dla których warto czasami coś zmienić, którzy nie odejdą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. owszem, są... obecnie niewiele takich osób obok siebie mam

      Usuń
  9. Zgadzam się, na końcu i tak zostaje się zawsze samemu, taka przykra prawda. Według mnie ukazujesz trafną drogę postępowania :D. /taki-plan

    OdpowiedzUsuń
  10. słowa, słowa. nie liczą się słowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. liczą się, bardzo się liczą
      ludzie odchodzą, słowa zostają

      Usuń