Na końcu i tak zostaniesz sam.
Przypomnij sobie ile razy ktoś Cię skrytykował. Powiedział coś niemiłego, co uraziło Cię i czym się przejąłeś? Ile razy ktoś wypowiedział słowa, które sprawiły, że na Twojej twarzy pojawiły się łzy, a serce ścisnął dziwny skurcz? Jak wiele spędziłeś nieprzespanych nocy tylko dlatego, że ktoś sprawił, że Twoje serce ogarnął niepokój?
A teraz popatrz i odpowiedz sobie; ile z tych osób dalej jest w Twoim życiu? Ilu z nich pomaga Ci, gdy jest źle, pociesza po porażkach i cieszy się z sukcesów? Ile z tych osób trwa u Twojego boku, jest z Tobą i tworzy Twoją rzeczywistość?
Tak naprawdę nie warto brać sobie do serca czyichś słów. One wszystkie powinny przelecieć przez nasze uszy jak przez takie sito oddzielające te wartościowe, od tych najzwyczajniej gównianych. Te drugie nie wnoszą do naszego życia nic, prócz niepokoju.
Jak je rozróżnić? Dopóki działasz zgodnie ze sobą i swoim sumieniem, nie naruszając przy tym niczyich praw i nie raniąc nikogo świadomie - rób to dalej. Bo to życie jest tylko Twoje.
Na końcu i tak zostaniesz sam.
edit; niedziela
pijemy wytrawne wino do obiadu, jest spokojnie, w tle leci wesoła muzyka
Boże, niech tak zostanie
edit; niedziela
pijemy wytrawne wino do obiadu, jest spokojnie, w tle leci wesoła muzyka
Boże, niech tak zostanie
W zasadzie masz racje, ale myślę też, że ważne jest, by to wszystko działo się w ramach szacunku do danej osoby, bez agresji z powodu niewłaściwej uwagi. Ale żeby tak po prostu umieć nie przejmować się niczyimi słowami...
OdpowiedzUsuńNie mówię o agresji, mówię raczej o obojętności i umiarkowanej ignorancji. Na głupotę.
UsuńA ja nie czuję się uprawniona do rozstrzygania, kto wykazuje się głupotą, a kto nie.
UsuńKażdy jest uprawniony.
UsuńA może nikt? Nie nam oceniać, nigdy nie wiemy wszystkiego.
UsuńJak ktoś próbuje zmieszać Cię z błotem, zaniżyć Twoją samoocenę i robi wszystko, by Cię zniszczyć - wykazuje się głupotą. Jeśli Ty nic z tym nie robisz - nie jesteś ani trochę mądrzejsza od niego.
UsuńNie chodzi o to, żeby nic z tym nie robić, ale by nie odpowiadać tej osobie tym samym, albo jakąkolwiek inną agresją, potępieniem. Oczywiście, branie tego do siebie nie jest dobrym rozwiązaniem. Ale chodzi tylko o to, żeby nie zakładać: "dobra, on powiedział o mnie tak i tak, więc jest głupi i tyle" i na całe życie taką osobę przekreślać. Jeszcze to, że ja nigdy nie mówię, że ktoś JEST głupi. Można zrobić głupotę, ale nie BYĆ głupim.
UsuńGdzie napisałam, że ktoś jest głupi? Nazwałam to tylko wykazywaniem się głupotą. Czytanie ze zrozumieniem się kłania.
Usuń"...wykazuje się głupotą. Jeśli Ty nic z tym nie robisz - nie jesteś ani trochę mądrzejsza od niego."
UsuńZ naciskiem na to ostatnie. To już na pewno nie kwestia czytania ze zrozumieniem, ewentualnie nieprecyzyjnego wypowiadania się. ;)
Są różne rodzaje samotności, nie każdy jest straszny.
OdpowiedzUsuńNie pisałam o samotności.
UsuńPrzepraszam, to zrozumiałam przez słowa "na końcu i tak zostaniesz sam".
UsuńNie chodzi o samotność. Chodzi o to, że Ci wszyscy, którzy chcą Cię zmienić i tak odejdą. Nie zmieniaj się dla nich. Rób to dla siebie.
UsuńW takim sensie ;)
UsuńLudzie za często chcą nas zmienić, a my za często się poddajemy ich manipulacjom.
Właśnie. Ja sama, niestety, często dopasowywałam się do czyichś racji i opinii, ale na szczęście w porę z tym skończyłam. Teraz, jak ktoś mówi mi coś niepochlebnego, to albo się irytuję i bronię (jeśli jest konieczność), albo olewam. Ignorancja to największa broń.
Usuńsłowa potrafią boleć bardziej niż czyny
OdpowiedzUsuń"Możemy zapomnieć o ludziach, ale pamiętamy o słowach".
UsuńWrażliwym osobom zawsze będzie trudniej. Zrozumieć, zrozumieją, ale w praktyce to będzie wysoki mur do przeskoczenia. :(
OdpowiedzUsuńTrzeba nad sobą pracować. Kiedyś też byłam "wrażliwa".
UsuńTeż byłam i wiem, że to do niczego nie prowadzi. Dziś mam "wyjebane".
UsuńJa też mam :) Podejście prawie że doskonałe.
UsuńŻałuję, że od początku taka nie byłam.
UsuńJeśli kiedyś bylaś wrazliwa i inni mogli Cie latwo zranic to wcale nie tak zle. Przeszlas to. A im wiecej w zyciu przejdziemy, tym jestesmy silniejsi.
UsuńPo przeczytaniu Twojego wpisu wiele sobie uświadomiłam...
OdpowiedzUsuńI poczułam się silna, że wyrzuciłam tamtych ludzi ze swojego umysłu...
Cieszy mnie to :)
UsuńJa w przeciwieństwie do Bezimiennej, uświadomiłem sobie swoją słabość. Wadę mojej najlepszej zalety.
OdpowiedzUsuń(chwilę później)
Ale w sumie byłem jej świadomy.
Oraz Twoje słowa to paradoks. Bo według nich mamy zignorować słowa mówiące o tym by ignorować. Czyli mamy sobie wziąć do serca, by nie brać do serca. Nigdy nie mów nigdy.
Ja chyba zostanę przy swojej romantycznej pasji (jako pasja - ta od filmu pasja). Bo w sumie, to definiuje moją osobę. To jakbym miał się wyrzec duszy. Oczywiście, ma to swoje wady. Ale zawsze byłem niepoprawnym politycznie idealistą. Najwyżej będę miał zgraję psów (na koty mam uczulenie).
Nie ma tu żadnego paradoksu. Bierz do siebie to, co wartościowe. Gówno wywalaj przez ramię. Proste.
UsuńTeż kiedyś byłam idealistką.
Tylko więc co uznać za wartościowe a co nie?
UsuńO tym też napisałam:
Usuń"Jak je rozróżnić? Dopóki działasz zgodnie ze sobą i swoim sumieniem, nie naruszając przy tym niczyich praw i nie raniąc nikogo świadomie - rób to dalej. Bo to życie jest tylko Twoje."
Jeśli ktoś krytykuje coś, co Ty uznajesz za poprawne i dobre, to olej czyjeś słowa.
Ja zawsze działam według swoich wartości, ale nie naruszając żadnych praw. Bo na tym, polega zwykła rozmowa.
UsuńNie można tak olać, a jeśli to właśnie ta osoba ma słuszność? Może to my robimy źle? Na tym polega rozmowa na argumenty. Ale na argumenty, nie pusta krytyka.
Dzisiaj zastanawiałam się nad swoim systemem wartości. Wnioski mnie doprowadziły do skrajności; nie wiedziałam czy śmiać się, czy płakać :P
UsuńMówię o pustej krytyce. Co innego, jeśli ktoś ma argumenty, ktore są słuszne. Ale ja to i tak najczęściej olewam i jedno i drugie :)
Mój system wartości jest podporządkowany moim potrzebom :P\
UsuńTo źle jak olewasz argumenty. I to bardzo.
Argumenty wystosowane przez osoby, które nie mają u mnie autorytetu i które są dla mnie bez znaczenia do mnie nie przemawiają.
UsuńHmm, to jak można sobie zbudować u Ciebie autorytet? No dobra, rozumiem, że ja też nie mam autorytetu, to nie będę się silił.
UsuńJestem nihilistką, więc raczej ciężko. Graniczy z cudem.
UsuńTak, to prawda Kochana... nie warto brać sobie do serca pewnych słów... ale czasem jest tak ciężko, gdy to dotyczy ważnej sfery w naszym życiu. Od wczoraj tak dobrze to wiem. buziaki :*
OdpowiedzUsuńTo prawda, czasami jest bardzo ciężko..
Usuń:*
wiesz, są ludzie, dla których warto czasami coś zmienić, którzy nie odejdą.
OdpowiedzUsuńowszem, są... obecnie niewiele takich osób obok siebie mam
UsuńZgadzam się, na końcu i tak zostaje się zawsze samemu, taka przykra prawda. Według mnie ukazujesz trafną drogę postępowania :D. /taki-plan
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się zgadzasz:*
Usuńsłowa, słowa. nie liczą się słowa.
OdpowiedzUsuńliczą się, bardzo się liczą
Usuńludzie odchodzą, słowa zostają