Dzień od rana nie zapowiadał się zbyt kolorowo. Wsiadam do autobusu, jak zwykle ta sama linia, ten sam przystanek... Jak od miesięcy. I co? Chcę kupić bilet, a okazuje się, że podrożały. Nic mi o tym nie było wiadomo. Miałam przy sobie tylko drobne na ten mój bilecik, a okazuje się, że zapłacę dwa razy tyle. Oczywiście kierowca nie ma wydać ze stówy. Kartą nie zapłacę. Początek miesiąca, myślę - pewnie będzie kanar. Wybroniłam się, spotykając znajomą, która użyczyła mi drobne na bilet.
Dzień jak co dzień. Trochę się poobijałam, znów odwaliłam, a miałam się brać za siebie. No cóż... A potem zakupy. Przynajmniej jedna rzecz mi się udała - kupiłam fajną koszulę.
Wieczorem tylko gorzej. Leń. No i feralna rozmowa... Z panem od piwa, z piątku. Za dużo było z jego kumplem. Ładną ma o mnie opinię. Po raz pierwszy zabolała mnie czyjaś opinia. Bo jest bardzo przystojny, bo niedawno go poznałam, bo nie za fajnie o mnie myśli. No ale jak to wygląda z boku? Łatwa dziewczyna...
Szkoda. Wielka szkoda.
Teraz czeka mnie nocny zapieprz, a pewnie nie zrobię nic.
I znowu jutro oleję, odwalę byle jak i zachowam się nieodpowiedzialnie.
Żyję po swojemu. Tak jak chciałam. Jest ok. Kosztem dobrej opinii, ale to nie jest ważne. Ważne jest to co we mnie.
PS. Jak ktoś ma bloga na onecie to przykro mi, ale ja się z waszym portalem użerać nie będę. Nie wchodzę tam, szkoda nerwów.
i dobrze. żyj po swojemu, tak żeby Tobie było dobrze.
OdpowiedzUsuńdo końca nie jest...
OdpowiedzUsuńwięc rób tak, by było
OdpowiedzUsuńnie wiem jak
OdpowiedzUsuńTo pomyśl, czego chcesz, co jest dla Ciebie ważne, kto jest dla Ciebie ważny
UsuńNikt i nic. Poza przyjaciółmi najbliższymi {baardzo nieliczni} i chyba rodziną. Brak mi celu i tak dalej...
Usuńskoro Ci brak celu, to wreszcie jaki wymyśl.
Usuńnie chce mi się, najchętniej poszłabym spać i nie wstałabym przez jakieś pół roku, a potem poszła na imprezę... i tak w kółko. brak mi ambicji, a pomyśleć, że kiedyś miałam tyle planów, celów i marzeń...
Usuńale nie żebym narzekała. jest ok. nie do końca, ale jest :)
ja też bym się chętnie zahibernowała, ale po to, żeby szybciej osiągnąć cel... własciwie zeby czekanie mnie ominęło
Usuńna co czekasz?
Usuńna koniec studiów...
Usuńaż tak źle? ile jeszcze?
UsuńNiecały rok. Źle. Już tyle lat że mam dość.
Usuńmagistra robisz, czy jak?
Usuńinżyniera dopiero. studia zaczęłam równo z ludźmi z którymi pisałam maturę-oni piszą magisterkę, a ja jeszcze nie mam tematu pracy inżynierskiej
Usuńw sumie ważne, że w ogóle studiujesz i nie rzuciłaś tego w ch*j
Usuńnieraz miałam ochotę, ale wiem, że muszę wytrwać do końca
Usuńbez tego to tylko chyba za granicę zostaje jechać..
UsuńFacetowi jest łatwiej dostać dobrze płatną pracę fizyczną w Polsce. Kobieta nie zostanie spawaczem itp.
UsuńPoza tym ja sobie kiedyś postanowiłam, że "będę kimś"
Ja też... Postanowienia...
Usuńzamierzam mimo wszystko być tym kimś. Przede mnie jeszcze wiele dobrych lat, ale wszystko w swoim czasie. nie urodziłam sie Paris Hilton z kasą ani Einsteinem z talentem, więc na wszystko muszę sama zapracować
UsuńPodoba mi się takie podejście :))
Usuńto może zacznij je stosować w swojej wersji ;)
UsuńNie no mam podobne, ale kiedyś miałam większe ambicje. Miałam masę zainteresowań, które rozwijałam. Teraz jedynym zainteresowaniem są imprezy, a pochwalić mogę się głównie wiedzą o markach fajek (te dobre, te do dupy) czy piw.
Usuńja też kiedyś miałam masę zainteresowań i też wszystkie upadły... a ja wcale nie jestem ambitna
Usuńa przeszkadza Ci to?
Usuńnie. ja nie musze mieć wszytkiego.
Usuńnie wiem czy to dobre, czy nie... ale to Tobie ma byc dobrze
Usuńja nie wymagam wiele od życia. chcę mieć tylko święty spokój, czasem się do kogoś przytulić, czasem bzyknąć i miec tyle pieniędzy by nie brakło na to co potrzebne
UsuńWidać, że tego celu Ci brakuje, bo cały czas mówisz, że go nie masz. Czyli nie tęsknisz.
OdpowiedzUsuńBrakuje, nie brakuje. Jakie to ma znaczenie? Kluczowe, wiem.
UsuńA może to braku celuu teraz potrzebujesz najbardziej? Żeby potem docenić los.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJa również uciekłam z Onetu.
UsuńUff, w końcu.
UsuńBraku celu? Wątpię, bo czegoś mi brak.
Uczucia do którego byłaś przyzwyczajona?
UsuńMożliwe... Bo jak kogoś kochałam, to chciałam być lepsza dla niego.
UsuńA teraz nie masz dla kogo być lepsza?
Usuńmoże i mam, ale średnio mi się chce. popaprana jestem :D
UsuńZdecydowanie zgadzam się z tym, że najważniejsze jest to co w środku. Ale ... chyba trudno trzymać się priorytetów, zasad, swoich wartości prowadząc taki tryb życia jak Ty. I od razu zaznaczam, że nie chcę Cię w żaden sposób urazić, a jeśli uraziłam jednak to przepraszam. Próbuję tylko jakoś sformułować swoje myśli... Jesteś wariatką, czasem szaleństwo trudno zaliczyć do dobrych poczynań ...
OdpowiedzUsuńPierdolę. Wybacz. Noale...
Doskonale zdaję sobie z tego sprawę, ale nie wiem sama czy jestem gotowa trochę "spoważnieć". Tak jest fajnie. W chwili szaleństwa, bo te moralniaki są nie do wytrzymania...
UsuńGrzeczność jest nudna... ?
Usuń( a grzeszność pociągająca...? )
;)
Taaaak, i wierność też jest nudna :P
Usuńnigdy nie przeszło Ci przez myśl, że może warto coś zmienić? Chociażby tok samego myślenia, bo zmiana stylu życia to zbyt poważny krok żeby robić go od razu.
OdpowiedzUsuńTok myślenia? Co masz na myśli? Co mi to da...
Usuńmam na myśli przejmowanie się opinią ludzi. Może gdybyś zwracała większą uwagę na to jak postrzegają Cię inni udałoby Ci się przystopować - chyba, że wcale nie chcesz przystopować dla innych - na przykład dla chłopaka wspomnianego w poście. A co do komentarza; właściwie to momentami żałuję, że go odpychałam, ale przynajmniej teraz nie męczy mnie sumienie, że to było po pijanemu itp... To nie tak, że nie rozmawiam z nim na trzeźwo, bo nie raz już się spotykaliśmy sam na sam będąc w normalnym stanie i czuć było, że coś się unosi nad naszymi głowami - ale ani razu do niczego nie doszło, temat nigdy nie zszedł na "nas".
UsuńNie zamierzam się innymi przejmować. Jeśli mam się dla kogoś zmieniać, to dla siebie, albo naprawdę bliskiej osoby. Chyba czas coś zmienic, idą święta, fajna okazja. Lubię takie "okazje", wtedy jakoś tak łatwiej...
UsuńOpinia innych osób zawsze w jakimś stopniu nas godzi, czy to ta pozytywna, czy negatywna. Ja jednak uczę się, by nie przejmować się opinią osób, na których mi nie zależy, które mnie wcale nie znają.
OdpowiedzUsuńJa też. Wychodzi na to, że coś mi tam na nim zależy...
OdpowiedzUsuńA zależy Ci na Nim?
UsuńTo taki przyszły chłopak mojej koleżanki. Coś tam zależy..
UsuńPrzyszły koleżanki? A czemu nie Twój?
UsuńNo bo pierwsza go poznała, podobał się jej od dawna. I mimo, że tylko pociąga mnie fizycznie, jest przystojny to czuję ukłucie zazdrości, gdy wiem, że oni mogą być ze sobą. Chyba mam jakiś przerost ambicji...
UsuńNie, tu wcale nie chodzi o przerost ambicji. Po prostu podświadomie dążysz do szczęścia, miłości. A to jest naturalne.
UsuńZ jednej strony... uważam, że ta opinia nie powinna Cię boleć, bo sama doskonale powinnaś znać swoja wartość. Ale skoro Cię to rusza - czy aby wszystko jest ok?
OdpowiedzUsuńNa temat Onetu odpisałam u siebie.