Dzisiaj doszły do mnie pogłoski, że kolejna osoba wydała o mnie niezbyt pochlebną opinię. W sumie już powinnam się przyzwyczaić, bo nie od dziś wiem, że im więcej masz znajomych/przyjaciół, tym więcej wrogów. W zasadzie nie wiem jak to nazwać. Nikt nie krytykuje mnie w twarz, nawet nie czuję głupich spojrzeń, nie słyszę żadnych negatywnych komentarzy. To wszystko idzie za plecami. W tym momencie powinnam się śmiać "bo żyję jak chcę, a inni mnie nie obchodzą". W sumie tak jest, aczkolwiek zastanawiam się gdzie źle skręciłam. Od zawsze miałam najwięcej przyjaciół i najwięcej wrogów z mojego otoczenia. Ci drudzy nie byli tacy jawni, ale niechęć zazwyczaj czuje się w powietrzu. Cynicy rozumieją się bez słów. Ale tylko między sobą. Pogardę nadaje się zawsze na tej samej fali. Jestem pogodzona od dawna z tym, że mój charakter, który jednych przyciąga jak magnes, innych odpycha. Też jak magnes. Nie wiem jak to działa, ale wiem jak się to odbija na mnie. W sumie nie dotyka mnie to nazbyt specjalnie, ale temat bardzo mnie męczy. Żyć jak szaleniec, trochę łamiąc zasady swoje i innych i czuć się czasem jak outsider, czy przystopować i czasami się trochę dostosować? Najlepiej byłoby znaleźć złoty środek, ale tu go nie ma. Tutaj nie ma nic, prócz szaleństwa.
Nie dogodzisz wszystkim.
OdpowiedzUsuńwiem.
Usuńhmm, jeśli masz przyjaciół, to chyba nie ma sensu martwić się wrogami, bo ludzie juz tak chyba mają, że muszę sobie kogoś obgadać za plecami, zwyczajnie po to, by się lepiej poczuć.
OdpowiedzUsuńSama musisz sobie odpowiedzieć na to pytanie, ale... wiesz, ja odnoszę wrażenie, że cokolwiek by się nie działo - Ty w cale nie chcesz zmieniać samej siebie. A najważniejsze, to czuć się po prostu sobą. Nic więcej.
OdpowiedzUsuńPogłoski na swój temat mam gdzieś, nauczyłam się je "olewać" i się nimi nie przejmować. Najbardziej boli mnie, gdy ktoś ocenia i plotkuje na temat bliskich mi osób. Wtedy staram się reagować.
OdpowiedzUsuńmali, nic nie warci nudziarze. W dodatku bez grama odwagi, by mówić wprost...
OdpowiedzUsuńLudzie gówno wiedzą, a gadają i krytykują. Nawet na blogach ludzie oceniają, myśląc że nas znają. Ale to jest ludzkie.
OdpowiedzUsuńA co do samych ludzi... z reguły szukam w tych, którzy mnie krytykują cech wspólnych. Po przecież to dwa plusy albo minusy w magnesie się odpychają.