sobota, 14 lipca 2012

Walka z dymem, dzień 2.

Nie płakałam, nie zależało mi, nie angażowałam się i byłam zadowolona. Nikt w żaden sposób mnie mógł mnie zranić, bo najzwyczajniej mnie nic nie ruszało.
Więcej płaczę i zależy bardzo, a poziom mojego zaangażowania przeraża samą mnie. Zadowolenie zamieniło się w szczęście. Ale szczęście wiąże się czasami z cierpieniem, takim delikatnym i subtelnym. Jest nim na przykład tęsknota.


Zaraz po pożegnaniu z Nim, obiecałam przyjaciółce, że rzucam palenie. Ona też. Palimy tylko w swojej obecności, albo na imprezach. Wczoraj nie miałam fajki w ustach. Dziś też. I gdybym miała paczkę, albo chociaż jednego, małego papieroska to bym zapaliła. Oczywiście nadal twierdzę, że nie jestem uzależniona. Palę, bo lubię. A raczej paliłam, przez ponad pół roku. Jest źle. Najważniejsze, to nie kupować fajek. Jak kupię paczkę, to ją spalę. A potem kupię następną i znowu... I nigdy z tym nie skończę. Ponoć ta największa chęć na papierosa trwa przez ok. 2 tygodnie od rzucenia. Jeszcze 12 dni. Nie wytrzymam. Ale nie chcę palić. Chcę, by on zamiast dymu papierosowego czuł moje nowe perfumy, a zamiast fajki w rękach zobaczył, że radzę sobie ze stresem i nerwami. I sama nie chcę czuć już tego cholernego moralniaka.

16 komentarzy:

  1. zależy Ci na nim, więc tęsknisz ;) bo czy to miłość to przecież nie wiadomo tak od razu.
    ja też boję się wyjazdu M., a ja nie będę mieć poczucia, że do mnie wróci, że też będzie pragnął się ze mną zobaczyć. więc ciesz się, że wszystko jest odwzajemnione ;D
    a co do palenia to nie znam tego uzależnienia, bo nie smakowało mi po prostu, ogólnie nie palę, nie piję, chociaż nauczyłam się przy K. pić piwo :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki za to, żeby Ci się udało rzucić ;)
    Tak, szczęście wiąże się z cierpieniem, ale gdyby właśnie nie to cierpienie, nie umielibyśmy docenić szczęścia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mówię, że dasz radę, bo z papierosami jest różnie... Ale walcz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Trudno jest rzucić palenie. Ale jeżeli chcesz to zrobić dla niego - trzymam kciuki :) :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Jedyne, czego mogę Ci życzyć to wytrwałości. Będzie Ci potrzebna. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. hah nie pal :d palisz = śmierdzisz :D

    ja jak sobie myślę, że gdybym paliła to nie byłoby właśnie sensu używać perfum, a tym bardziej mi szkoda bo ja zawsze na perfumy wydaje dużo kasy :D

    a wgl, jak tak czytam to stwierdzam iż się oszukujesz i jesteś uzależniona :D

    OdpowiedzUsuń
  7. paliłam, rzucałam, wracałam..
    paliłam, rzuciłam, popalałam, rzucałam..

    w końcu powiedziałam "KONIEC K***A" - i finito :)
    męczyłam się z tym.. hmy.. 4 lata?
    takie sranie w banie..
    odstresuj się dziewczyno, zapal! Paliłam więc.
    Na początku.. bo chciałam spróbować, potem bo wchodziło, następnie bo dobrze smakowało z alkoholem, następnie dlatego, że znajomi się trzymali Ciebie, a na końcu dla odstresowania i zabicia nudy..
    Skończyłam - najpierw ze strachu przed rodzicami, potem z powodu problemów z cerą i pożółkłymi palcami, następnie z powodu tego, że chciałam rzucić, potem z powodu zakładu, następnie dlatego, że przestały mi smakować. :)

    wytrwałości!

    OdpowiedzUsuń
  8. Rzucasz dla samej siebie czy dla niego?

    OdpowiedzUsuń
  9. rzucisz, rzucisz. teraz masz motywację. za każdym razem, kiedy będzie za Tobą chodziła fajka, pomyśl sobie, że Twój kochany czułby się rozczarowany, że znów sięgnęłaś po papierosa.
    powodzenia :-) :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Wytrwałości! ;) mnie na szczęście do tego nie ciągnie, jak zapalę to zapalę jak nie to nie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Powodzenia. Jeśli będziesz naprawdę chciała, rzucisz ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. oj palenie to najgorsze co może być, no prawie najgorsze. ja brzydzę się fajkami, nigdy w ustach nie miałam i mieć nie będę. Co do tęsknoty, ta w małej dawce jest dobra, lecz tu zapowiada się coś większego. Ale miłość przetrwa wszystko, dasz radę! jesteś silna, nawet jeśli w to nie wierzysz. trzymam kciuki za rzucenie i za przetrwanie rozłąki.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ojej! Ale mi sie strasznie spodobał Twój blog, nie wyobrażasz sobie. Ale czemu nie moge go obserwować?
    Co do fajek, też palę, a miałam nie palić. Ale lubie, lubie ten dym w ustach. Wiem też, że to gówno. Ale widzisz różnica jest taka, że Ty masz dla kogo rzucić ja nie bardzo. Tzn. dla siebie ale to nie daje mi tyle motywacji. Zazdroszcze faceta bo u mnie nie za ciekawa sytuacja w sercu..

    OdpowiedzUsuń
  14. Współczuję walki z nałogiem. Nie próbuję nawet ze względu na marne potem skutki. Nawet mnie nie ciągnie w przeciwieństwie do mojego towarzystwa. Liczę, że podołasz. ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nałogi są okrutnie trudne do porzucenia, ale trzeba próbować. Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń